Strona:PL Zola - Radykał.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

się w jego pamięci. Miał wprawdzie obiedwie i dziś jeszcze przed oczyma, lecz w bardzo wielkiem oddaleniu, za mgłą, z po za której trudno je było czasem rozeznać. Bezwątpienia, wyzdrowiawszy zupełnie, pojedzie do nich. Lecz kiedy wrócił ze wszystkiem do siebie, inny plan go pochłonął całkowicie. Począł marzyć o zrobieniu majątku, zanim pójdzie odszukać żonę i córkę. Cóż go obecnie czekać mogło w Paryżu? Śmierć głodowa. Trzeba będzie powrócić do warsztatu a łatwo się zdarzyć może, że nie zdoła już znaleźć pracy, gdyż czuł się, po prawdzie, starym. Natomiast wybrawszy się do Ameryki, mógłby w kilku miesiącach, jeźli szczęście dopisze, zebrać jakie sto tysięcy franków — skromna kwota, na której poprzestawał w chaosie nadzwyczajnych historyj o deszczu milionów, jakie szumiały mu w uszach. W jednej z kopalń złota, jakie mu polecono, każdy pracownik, aż do najlichszych kopaczy ziemi, miał wszelkie szanse jeździć we własnej karecie przed upływem pół roku. Obmyślał już naprzód, jak sobie urządzi życie; powróciwszy do Francyi z swemi stu tysiącami, nabędzie przedewszystkiem mały domek w stronach Vincennes i z trzema albo czterema tysiącami renty będzie w nim żył z Felicyą i Ludwisią, zapomniany ale szczęśliwy, zerwawszy ze wszystkiem, co się zowie polityką. W miesiąc potem był w Ameryce.
Zaczęła się opłakana egzystencya na łasce i niełasce przygód i zdarzeń dziwnych i pospolitych