dała się przekonać. Jeżeli mu się uda, a naturalnie wierzyła, iż ubóstwianemu synowi udać się musi, będzie to nareszcie krok pierwszy, czyn piękny bezinteresowny, który co na świeczniku postawi; stąd z łatwością pójdzie wyżej, tak wysoko, jak sam zechce. Od tego dnia w całym domu nie mówiono o niczem więcej, jak o upokorzeniu morza, o skuciu go w łańcuchy u stóp tarasu, o doprowadzeniu go do posłuszeństwa psa karnego.
Projekt Lazara był zresztą, jak on sam mówił, nadzwyczaj prosty. Trzeba było tylko wbić w piasek ścianę z grubych pali przykrytych deskami, poza któremi przyniesiony przez fale muł, stworzy pewien rodzaj muru nieprzezwyciężonego, o który następnie rozbijać się będą bałwany morskie. Tak więc morze samo zbudować zmuszano redutę, która je zatrzymać miała. Pale, długie belki osadzone na silnych podstawach, wysunięte w morze przed ów mur z mułu dla łamania fal i zmniejszania ich siły, dopełniały tego systemu. Możnaby bvło zresztą, gdyby były fundusze dostateczne, zbudować dwie lub trzy palisady, czy groble, obszerne jakby pomosty, któreby wstrzymywały i umniejszały siłę najwyższych fal. Myśl pierwotną znalazł Lazar w „Podręczniku doskonałego cieśli“ starej książce z istnie naiwnemi tablicami, kupionej zapewne niegdyś przez jego działka, a obecnie z pyłu biblioteki wygrzebanej, ale myśl tę doskonalił, obszerne robił studja, pracował nad teorją sił, nad wytrzymałością materjałów i szczególnie okazywał się dumnym i nowowynalezionej przez siebie kombinacji pali i ich pochylenia, która według jego przekonania czyniła rezultaty absolutnie pewnemu.
Paulinka jeszcze raz zainteresowała się jego pracami i studjami, i ona, tak jak Lazar posiadała żywą ciekawość ciągle drażnioną i ochotną do doświadczeń, która pobudzała ją do walki z czemś nieznanem. Ale zimniejsza i rozsądniejsza od niego, nie robiła sobie iluzji co do możliwości niepowodzenia. Gdy widziała morze w pełni przypływu, wzburzonemi bałwanami wstrząsające brzegiem, z wielką wątpliwością przenosiła wzrok na zabawki drewniane, które Lazar zbudował, modele ścian, palisad, grobli
Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/119
Ta strona została przepisana.