jej nie znasz! Ona jest jak stal. Zanim trzy dni upłynie, zobaczysz jak się będzie po domu krzątała.
I w żaden sposób stary zrozumieć nie chciał, potrzebując jak najgłębiej wierzyć w zdrowie swojej żony. Doktór, nie chcąc mu brutalnie powiedzieć jak się rzeczy mają — musiał milczeć. Zresztą było to wszystko jedno można było jeszcze poczekać. Podagra na szczęście pozostawiała go w pokoju relatywnym, bez zbytnich bólów, nogi tylko coraz bardziej były bezwładne tak dalece, iż go było potrzeba przenosić z łóżka na fotel.
— Gdyby nie te przeklęte nogi — mówił — poszedłbym przynajmniej na górę ją odwiedzić.
— Nie myśl o tem, mój kochany panie — rzekł ksiądz Horteur, który ze swej strony myślał o tem jakby swój obowiązek religijny spełnić. — Każdy swój krzyż dźwigać musi.. Wszystko jest w ręku Boga...
Spostrzegł się jednak, że te sło’a zamiast ulgę przynieść staremu, nudziły, a nawet niepokoiły go trochę. To też jako poczciwy człowiek, zaprzestał swych szablonowych pocieszeń i zaproponował rozrywkę bardziej realną.
— Może zagramy partyjkę! To panu w głowie rozjaśni trochę.
I wziął sam warcabnicę ze szafy. Chanteau zachwycony, uścisnął z roztargnieniem rękę doktora, który odjeżdżał. Już ksiądz ze starym podagrykiem zatopili się w grze, zapominając o świecie całym, gdy Minuszka zapewne zdenerwowana długiem patrzeniem na kulkę z papieru leżącą jej przed samym nosem, zerwała się nagle, uderzeniem łapki podrzuciła kulkę i gonić ją poczęła w szalonych podskokach po całym pokoju.
— A to djabelska kapryśnica! — krzyknął Chanteau, któremu to przeszkodziło. — Nie chciała się bawić ze mną przed godziną, a oto teraz bawi się sama i nam tylko przeszkadza!
— Daj jej pan pokój — rzekł ksiądz pełen łagodności! wspaniałomyślności — koty się bawią dla swojej a nie dla naszej przyjemności.
Gdy powracając z pokoju starego, doktór Cazenove przechodził znowu przez kuchnię, wzruszony mocno został widokiem Lazara, siedzącego ciągle na tem samem krześ-
Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/196
Ta strona została przepisana.