Ludwika oszołomiona i prawie przerażona tem co usłyszała, otworzywszy szeroko oczy, przestała wydzierać się z jej objęć. Ręce jej opadły bezwładnie, łzy na oczach jej zaschły, stała nieruchomie.
— Jakto? — zapytała nareszcze — a ty!?
— Ja, moja droga, badałam się troskliwie od kilku tygodni, szczególniej wieczorami, w godzinach przedsennych, kiedy myśli są najjaśniejsze. Przekonałam się, że mam dla Lazara tylko uczucie serdecznej przyjaźni... — Pewno i sama musiałaś to zauważyć? Jesteśmy jakby koledzy, dobrzy towarzysze, niby dwaj chłopcy... nie ma między nami tych uniesień, jakich doznają zakochani...
Dobierała wyrazów, budowała w myśli zdania, chcąc uczynić kłamstwo swoje podobniejszem. Rywalka ciągle z oczyma w jej oczy wpatrzonemi, zdawała się odgadywać istotne ukrywane znaczenie wymawianych wyrazów.
— Dlaczego ty kłamiesz!? — wykrzyknęła nakoniec. — I Czyż to jest możliwe, żebyś ty kochać przestała, jeżeli już raz pokochasz?
Paulinka zmieszała się.
— Zresztą, co cię to obchodził kochacie się, a więc naturalnem jest, żeby się on z tobą ożenił... Co do mnie, ja chowałam się z nim razem, zostanę siostrą jego! Projekta zmieniają się, gdy się na ich spełnienie tak długo czeka... A przytem, jest jeszcze bardzo wiele innych przyczyn.
Czuła, że jej już zbraknie argumentów przekonywających, czuła, że się poplącze i w uniesieniu szczerości mówiła dalej:
— O! droga moja! pozwól mi działać według mego przekonania! Jeśli kochasz go jeszcze tak bardzo, iż pragnę aby został twoim mężem, to dla tego, iż cię sądzę teraz niezbędnie do jego szczęścia potrzebną. Czy ci się to postępowanie nie podoba!? Powiedz, czybyś sama nie postąpiła tak samo jak ja! Posłuchaj, pomówmy rozsądnie. Chcesz należeć do spisku? Chcesz abyśmy się porozumiały w celu zmuszenia go aby był szczęśliwym? Nawet gdyby się gniewał, gdyby uważał, że jest mnie coś winien, trzeba mi dopomagać do przekonania go, gdyż
Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/271
Ta strona została przepisana.