cze postanowienie. Opuści dom ten w poniedziałek! Już młodzi państwo mówić zaczęli, że trzeba będzie pozostać do chwili rozwiązania, którego się pani spodziewała za jaki dobry miesiąc. Zresztą Paulinka odgadywała, że kuzyn jej dosyć ma Paryża i, że zdecyduje się żyć spokojnie z dochodów swoich w Bonneville, skwaszony ciągłemi niepowodzeniami we wszystkich swoich zamiarach i przedsięwzięciach. Lepiej więc było — sądziła — ustąpić im miejsca odrazu, gdyż nie mogła się przezwyciężyć i znajdywała w sobie mniej jeszcze niż dawniej odwagi do życia wspólnego z niemi, jako świadek ich małżeńskich czułości. Czyż to zresztą nie jest najlepszy środek wyleczenia się z odradzającej się na nowo namiętności, z powodu której tak wiele razem z Lazarem przecierpieli. Ludwika tylko zdziwiła się, gdy się dowiedziała o postanowieniu kuzynki. Odpowiedziano jej na to argumentami, na które nie było repliki: doktór Cazenove ofiaruje Paulince w Saint-Lô u tej damy stanowisko wyjątkowe, którego dłużej odmawiać nie może. Kuzyni zamiast jej odradzać, powinniby raczej zmuszać ją do przyjęcia miejsca, które zapewni jej przyszłość. Chanteau ze łzami w oczach już się sam zgadzał.
W sobotę odbył się ostatni obiad z księdzem i doktorem. Ludwika zaledwie zwlec się mogła na dół do sali jadalnej. To jeszcze bardziej zasmuciło wszystkich pomimo wysiłków Paulinki, która uśmiechała się do wszystkich, czyniąc sobie wyrzuty, że pozostawi w smutku dom, w który tyle od lat tak dawnych wniosła wesołości i szczęścia. Serce jej krwawiło się z cierpienia. Weronika podawała potrawy z miną tragiczną. Przy pieczeni Chanteau odmówił kieliszka wina w przystępie niezwykłej ostrożności, drżąc z obawy na myśl, że utraci lekarkę swoją i opiekunkę, która samym dźwiękiem swego głosu umiała bóle jego uśmierzyć. Lazar zdenerwowany, kłócił się przez cały obiad z doktorem w przedmiocie jakiegoś nowego odkrycia naukowego.
O jedenastej, dom cały pogrążony został w zupełnej ciszy. Ludwika i Chanteau już spali, służąca sprzątała w kuchni. Lazar i Paulinka weszli na drugie piętro i jak
Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/316
Ta strona została przepisana.