wyrzekł tonem stanowczym, jeszcze raz spojrzawszy na nią przenikliwie.
Chanteau jęczał tak przez cały tydzień. W chwili, gdy atak zdawał się już na ukończeniu, takiż ból odezwał się w nodze prawej i krzyki rozpoczęły się na nowo tem silniejsze. Cały dom drżał; Weronika zamykała się w kuchni, aby nie słyszeć co się dzieje. Pani Chanteau i Lazar, nawet w chwilach najgorszych uciekali z domu dla uspokojenia rozstrojonych nerwów. Jedna tylko Paulinka nie opuszczała pokoju chorego, gdzie oprócz innego zajęcia, miała jeszcze do zwalczenia porywy i upory jego, gdy naprzykład krzyczał, że jest głodny, że chce jeść kotlet, że doktór Cazenove jest osioł, ponieważ wyleczyć go nie umie. Szczególniej w nocy bóle wzmagały się silnie. Paulinka sypiała dwie lub trzy godziny. Mimo to była żwawa i zdrowsza niż kiedykolwiek. Pani Chanteau uwolniona w ten sposób od kłopotów, przyjęła tę pomoc dziecka, które uspakajało dom cały. Nakoniec powolny powrót do zdrowia rozpoczął się. Paulinka odzyskała wolność i pomiędzy nią a Lazarem zawiązał się prawdziwie koleżeński stosunek.
Z początku siadywali w obszernym pokoju Lazara. Prawdę powiedziawszy, on to sam zrobił go tak wielkim, gdyż kazał zrzucić przepierzenie i zajmował całą połowę drugiego piętra. Małe łóżko żelazne niknęło w jednym kącie za jakimś starożytnym parawanem o podartej zasłonie. Przy ścianie, na prostych, białych półkach ustawione było mnóstwo książek, dzieła klasyczne niekompletne, wynalezione przy przeprowadzce na strychu w Caen i przewiezione do Bonneville. Przy oknie stała szafa normandzka olbrzymich rozmiarów, przepełniona całą kopalnią przedmiotów nadzwyczajnych. Można tam było znaleźć wszystko: wzory systemów krystalograficznych, rozmaite narzędzia zużyte, lub wyszłe z użycia zabawki dziecięce popsute. Dalej stał fortepian, nad którym zawieszone były w krzyż złożone florety, maska druciana i rękawice od fechtunku, nie licząc już stojącego na środku wielkiego stołu, niegdyś do rysowania służącego, bardzo wysokiego, zarzuconego papierami, obrazkami, fajkami,
Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/46
Ta strona została przepisana.