— Z książki twojej widzę, żeś należycie ocenił gorące dążenia nasze ku zjednoczeniu wszystkich wyznań i zlaniu się ich w jedność z Kościołem rzymskim. Mam niezłomną nadzieję, że zbłąkani bracia, wszyscy dysydenci, oraz inowiercy powrócą na łono Kościoła, Kościoła jedynego, Kościoła katolickiego... tak, powrócą, gdy wypełni się czas przepowiedziany przez Chrystusa. Lecz nie powiedziałeś rzeczy najważniejszej, mianowicie że Kościół w niczem nie może odstąpić od dogmatu. Przeciwnie nawet, zdajesz się przypuszczać możność wzajemnych ustępstw. Myśl podobna jest zbrodnią ze strony księdza. Bowiem dogmat jest niewzruszoną prawdą i najmniejsza cegiełka nie może być wyjętą z jego gmachu. Zewnętrznie tak, o tak, zawsze jesteśmy usposobieni pojednawczo i zewnętrzne formy możemy uwzględnić, lecz gdy nie dotyczą zasady. Tę samą rolę zajęliśmy wobec współczesnego nam socyalizmu; ci, których dobrze nazwałeś wydziedziczonymi z dóbr tego świata, są przedmiotem naszej wielkiej troskliwości. Któż więcej niż my, dba o zapewnienie pomocy słabym i cierpiącym? Czyż Kościół nie był zawsze ich ucieczką i pocieszeniem, oraz hojnym szafarzem jałmużny?... I z socyalizmem mającym te tylko dążności zgadzamy się w zupełności, nie sprzeciwiamy się odmianie form rządu, byle ten rząd nowy miał na celu spokój i braterstwo... Lecz potępiamy socjalizm rozpoczynający swoją działalność od usunię-
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1000
Ta strona została uwierzytelniona.