Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1011

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Piotr, znużony wrażeniami, rozbity, pałający gorączką, zasnął dopiero nad ranem. Wróciwszy z Watykanu do pałacu Boccanera, znalazł się wśród rozpaczliwej żałoby, spadłej na dom ze śmiercią Daria i Benedetty, a teraz, zbudziwszy się około godziny dziewiątej z rana, chciał zaraz po śniadaniu zejść do mieszkania kardynała, gdzie już spoczywała na katafalku para zmarłych kochanków, by każdy mógł się z nimi pożegnać, przynosząc im łzy, modlitwy i kwiaty.
Podczas śniadania, Wiktorya, która, pomimo ciężkiego swego zmartwienia, nie traciła energii, opowiedziała mu szczegóły zaszłe wczorajszego wieczora, oraz podczas nocy. Donna Serafina, uniesiona pruderyą, chciała koniecznie rozłączyć splecione w pieszczotliwym uścisku ciała dwojga zmarłych kochanków. To nagie ciało Benedetty przytulone do nagiego ciała Daria raniło ją w jej uczuciach i pojęciach skromności. Lecz wszelkie usiłowania okazały się daremnemi, bo ciała już zastygły, skostniały i chcąc je rozłączyć, trzebaby je było połamać. Kardynał, który od