Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1041

Ta strona została uwierzytelniona.

łały. A teraz, gdy wycofałeś swoją książkę, też spór byłby zbyteczny... Lecz zastanów się, mój synu: przypuściwszy, iż zdołałbyś cofnąć Kościół do pierwotnych czasów jego istnienia, do chrzesciańskiej gminy, której opis tak wspaniale i pociągająco skreśliłeś, cóżby z czasem nastąpić musiało?... Wszak tylko nowa dalsza ewolucya tego odrodzonego Kościoła, ewolucya po tejże samej drodze, którą Bóg niezmiennie wyznaczył a więc po tymże samym okresie wieków, Kościół znalazłby się w stanie, w którym obecnie go widzimy... A zatem jasnem jest, że cofać się nic nie pomoże... wszystko należy pozostawić mądrości najwyższej, Bogu, który wszystkiem najlepiej rozrządza... Kościół taki, jak jest, powinien rządzić światem takim, jaki jest... Kościołowi jednemu przystoi myśleć o sprawach tej doniosłości i miejmy ufność, że Kościół podoła swemu zadaniu i ustanowi swą opiekę nad światem. Ale z tego właśnie względu, twoje wystąpienie przeciwko władzy świeckiej głowy Kościoła, było do najwyższego stopnia błędnem w twojej książce... tak, mój synu, popełniłeś zbrodnię, tak mówiąc... bo odzierając Ojca świętego z władzy świeckiej, oddawałeś go na łaskę narodów, które w nim pana swojego uznać powinny... Twoja nowa religia byłaby usunięciem wszelkiej religii... moralną anarchią, wolnością odszczepieństw, słowem — zburzeniem boskiego dzieła, tylowiekowego gmachu