Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1056

Ta strona została uwierzytelniona.

Żądanie natychmiastowego oddalenia zdrajcy wywołało burzę gniewu ze strony kardynała. Zaczął z najwyższem uniesieniem wymawiać siostrze jej wielką niesprawiedliwość dla świętego, pokornego księdza, który jest całem sercem jemu tylko oddany. Posądził donnę Serafinę o zmowę z nieprzyjaciółmi swoimi, z tymi, którzy zabili monsignora Gallo, jedynego powiernika, kochanego jak brata, a teraz ciż nieprzyjaciele, opanowawszy ją, chcą go rozłączyć z tym zacnym sługą, z tym biednym księdzem, którego sobie upodobał. Groźnie patrząc na siostrę, zapowiedział jej, że nikt go nie skłoni do rozłączenia się z księdzem Paparelli, tą jedyną przywiązaną istotą, jaka mu pozostaje na świecie. Donna Serafina musiała ustąpić i zamilkła.
Don Vigilio, przypominając sobie to zajście pomiędzy kardynałem a siostrą, znów zakrył twarz rękoma, drżąc cały i bełkocząc z cicha:
— Ach Paparelli! Paparelli!
— Uspokój się, proszę, uspokój się! — powtarzał Piotr, chociaż nawet uwzględniając chorobliwe rozdrażnienie don Vigilia, sam czuł się opanowany przerażeniem, spowodowanem przez jego opowiadanie. Jakże subtelną i niemiłosierną była działalność tych ludzi, niezmordowanie pracujących pod zasłoną nocy! Nieujętością swą, byli najgroźniejszą i najszkodliwszą potęgą.
Don Vigilio, który od wczoraj, gdy o mało co nie padł sam ofiarą trucizny, był prawie nieprzy-