my mówić... zostawmy go na pastwę jego przeznaczenia, nie znęcając się nad powolnym, ale nieuniknionym jego dogorywaniem i skonem... Mnie zawsze tylko jedno zajmuje, oto Rzym stolica zjednoczonych Włoch, Rzym włoski, Rzym nasz, Rzym ukochany, krwią naszą okupiony i z miłością zdobyty. Nasz Rzym z taką gorączkową namiętnością wskrzeszony i strojony naszemi rękoma... wszak widzisz teraz, że zbyt lekkomyślnie odnosiłeś się do niego, jako stolicy młodego państwa Włoskiego?... lecz teraz, gdyś go poznał, możemy o nim mówić jak ludzie zdolni rozumieć siebie wzajemnie.
I zaraz na wstępie Orlando uczynił ogromne ustępstwa, krytykując wszystko złe, jakie dostrzegał w wewnętrznej administracyi państwa, oraz stolicy. Uznał, że sprawy finansowe kraju znajdują się w opłakanym stanie, że wiele popełniono błędów i że ogromnie wiele jest trudności do zwalczenia. Mówił spokojnie, z wielką trzeźwością sądu, jak człowiek, który wiele widział, wiele rozważał i doświadczenia swojego używa na zestawianie porównań. Paraliżem tknięte jego nogi, nie dozwalające mu poruszyć się z fotelu, trzymały go zdala od toczących się spraw publicznych, lecz miał dni całe na zastanawianie się spokojne, na obawy i obmyślania zaradczych środków. Ach, te ukochane Włochy, dla dobra których był w każdej chwili gotów kazać sobie krew wytoczyć, w jakież popadły kłopoty,
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1089
Ta strona została uwierzytelniona.