stać tą świątnicą narodów, będących już tylko jednym narodem, stolicą świata, ku której corocznie dążyć będą na wielkie obrady mędrcy i przedstawiciele najodleglejszych krain, trzeba Rzymu innego niż dzisiejszy. To, co teraz nazywamy Rzymem, trzeba zburzyć, ogniem oczyścić z jadu i kału, nagromadzonego przygotowawczym porodem poprzednich pokoleń. A gdy słońce wypije zarazę ze zgliszczy i starej ziemi, odbudujemy Rzym dziesięć razy piękniejszy, dziesięć razy większy, niż był kiedykolwiek. Rzym przyszłości będzie miastem prawdy i mądrej dobroci. Będzie cały ze złota i z marmuru a ciągnąć się będzie od morza do gór Albańskich, wypełniając cały obszar Kampanii. Ludność tej stolicy liczyć się będzie na dziesiątki milionów, a taki w niej będzie duch spokoju i rozumu, że każda ludzka jednostka żyć będzie radością swego bytu na ziemi. Rzym będzie wtedy matką, Rzym wtedy będzie królową, miastem jedynem i wiecznie panującem nad obszarem świata!
Piotr słuchał tych słów z najgłębszym podziwem. Jakto... więc krew Augusta aż tu się przejawia?... W wiekach średnich papieże, spadkobiercy rzymskich cezarów, przebudowali Rzym, gnani żądzą wiecznego panowania i podboju całej ziemi i jej mieszkańców. Ostatniemi czasy, gdy zjednoczony naród włoski zdobył Rzym jako upragnioną swą stolicę, natychmiast uległ atawicznemu szaleństwu powszechnego panowania
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1100
Ta strona została uwierzytelniona.