Strona:PL Zola - Rzym.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

bi... jednakże już niejednokrotnie nie można było uzyskać audyencyi, z powodu otoczenia czyniącego mnóstwo trudności.
Piotr rzeczywiście nie pomyślał o użyciu wpływów ambasady, w naiwności swojej sądząc, że przed obwinionym księdzem, chcącym się usprawiedliwić, wszystkie drzwi stoją otworem. Uszczęśliwiony propozycyą Narcyza, Habert serdecznie mu dziękował, pewnym będąc, że tą drogą audyencya jest już jakby otrzymaną.
Narcyz zaś dodał:
— Jeżeli napotykamy jakie trudności, to je zwalczymy, bo mam blizkich krewnych w Watykanie. Co prawda nie mam na myśli mojego wuja, kardynała Sarno, bo ten nigdy prawie nie wychodzi ze swojego biura Propagandy i wogóle nie lubi się zajmować cudzemi sprawami. Ale mój brat cioteczny, monsignor Gamba del Zoppo jest człowiekiem bardzo uprzejmym i żyjącym tuż w najbliższem kółku przy papieżu. Z racyi swego urzędu jest w codziennych stosunkach z Ojcem świętym. Jeżeli zajdzie tego potrzeba, zapoznam was z sobą i poproszę, by uzyskał potrzebne posłuchanie. Monsignor jest co prawda niezmiernie ostrożny i lękający się narazić... ale jakoś to się wszystko ułoży, tylko proszę cię, kochany księże Piotrze, nie unoś się zbytkiem delikatności i w każdej potrzebie polegaj na mnie i do mnie się odnoś z przyjacielską ufnością...