— Z monsignorem Nani trzeba być zawsze w jak najlepszej zgodzie...
Narcyz znał przeszłość monsignora i głosem zniżonym opowiedział ją Piotrowi. Urodził się w Wenecyi, ze szlacheckiej, zrujnowanej rodziny, której kilku członków odznaczyło się czynami bohaterskiemi w dziejach Rzeczypospolitej. Ukończywszy szkoły jezuitów, Nani przybył do Rzymu i wstąpił do Kolegium rzymskiego, także będącego w rękach jezuitów i słuchał wykładów filozofii i teologii. Wyświęcony na księdza w dwudziestym trzecim roku życia, pojechał przy boku nuncyusza do Bawaryi i jako jego sekretarz pozostał tam lat parę, następnie był przy nuncyaturze w Brukselli i w Paryżu. Podczas pięcioletniego pobytu w Paryżu miał sposobność do obeznania się z stosunkami francuzkiemi. Ten świetny początek karyery zdawał się zapowiadać jeszcze świetniejszą przyszłość dla Nani, z natury swej zręcznego dyplomaty, obdarzonego umysłem bystrymi, wykształceniem rozległem, gdy niespodziewanie został zawezwany do Rzymu, gdzie mu prawie natychmiast powierzono posadę asesora przy trybunale inkwizycyjnym. Mówiono wtedy, że papież osobiście tak rozrządził, chcąc mieć zaufanego człowieka przy tym trybunale. Nani zaś był blizkim znajomym papieża, który utrzymywał, iż tego rodzaju zdolności lepiej się dadzą zużytkować w Rzymie, aniżeli na urzędach dyplomatycznych przy obcych dworach.
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/196
Ta strona została uwierzytelniona.