Strona:PL Zola - Rzym.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

tego... lecz uważam, że byłoby to przedwcześnie... byłoby to z uszczerbkiem twojego dobra.. twojej sprawy... Później, gdy wszystkie usiłowania spełzną na niczem, ja sam ci wyrobię audyencyę u Ojca świętego. Przyrzekam ci to najsolenniej... Tymczasem dam ci jeszcze jedną przyjacielską radę: nie wspominaj, nie wymawiaj słów niepotrzebnych, szkodliwych jak: nowa religia. Nie dalej jak wczoraj sam słyszałem z ust twoich to nieszczęśliwe zestawienie wyrazów. Pamiętaj, moje dziecko, że nie może być żadnej nowej religii, jest bowiem jedna tylko religia, wieczyste mająca panowanie, to jest religia rzymska apostolska, katolicka. Radzę ci jeszcze, byś się nie powoływał na swoich przyjaciół i opiekunów francuskich. Nie myśl bowiem, by kardynał Bergerot mógł ci w czemkolwiek dopomódz w Rzymie. Jego niezrównana pobożność nie jest tutaj ani znaną ani też cenioną.. Powtarzam raz jeszcze, że mówię do ciebie z całą szczerością serca...
Monsignor, spostrzegłszy bladość i ból na twarzy Piotra, zachwianego w swych nadziejach, niewiedzącego jak rozpocząć zamierzoną kampanię, uśmiechnął się i rzekł ze słodyczą:
— Nie trać odwagi, mój synu, zobaczysz, że wszystko się ułoży jak najpomyślniej dla dobra Kościoła i dla własnej spokojności... A teraz żegnam was, moi drodzy panowie... nie mogę dłużej czekać na widzenie się z Jego Eminencyą...