Strona:PL Zola - Rzym.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

strzegał go, by nie wymawiał słów tak źle brzmiących jak: nowa religia a jednakże wiedział, iż oznaczać one mają powrót katolicyzmu do pierwotnej czystości wiary chrześciańskiej. Czyżby to była jedna ze zbrodni, o które go oskarżano przed kongregacyą Indeksu?... Ci denuncyujący a utajoni w cieniu, Piotr poczynał się domyślać, kim byli i trwoga ogarnęła go tem silniejsza. Czuł jak potężną jest szajka czyhająca na rozpoczęte przez niego apostolstwo, jak groźne rozmiary zaczyna przybierać sprawa oskarżożonej książki. Piotr stał się teraz drażliwie podejrzliwym. Postanowił usunąć się na bok przez dni kilka, by zastanowić się w samotności, rozejrzeć po tutejszych duchownych, wrócić do równowagi po wstrząśnieniach doznanych nowością niespodziewanych wrażeń. Poprzysięgał sobie zarazem, że nie ustąpi, że w niczem, nikomu nie ustąpi, nic w książce swej nie zmieni, ani jednej stronicy, ani jednego wiersza, pozostawi ją taką jaką jest, by świadczyła o czystości jego zamiarów i wierzeń. Nawet zostawszy skazanym przez kongregacyę Indeksu nie podda się i nic w książce nie zmieni. Woli zrzucić sutanę, zerwać z Kościołem, stać się schizmatykiem apostołującym nową religię. Napisze wtedy drugą książkę pod tytułem: „Rzym rzeczywisty“ i wypowie wszystko co teraz zaczyna dopiero przypuszczać i widzieć a co wkrótce danem mu będzie poznać i zgłębić.