dzieścia pięć, ożenił się a prawie równocześnie nadeszły wiadomości o rewolucji w Rzymie i ucieczce papieża Piusa IX. Opuścił natychmiast Medyolan, żonę, rodzinę i podążył do Rzymu, jakby wezwany głosem swego przeznaczenia. Nadszedł więc bój oczekiwany, walka o niepodległość! Jakże śpiesznie tam się wyrywał, nie przeczuwając, że w przyszłości tylokrotnie stawiać się będzie na podobne wołanie... Lecz zawsze biegł z równie młodzieńczą gotowością, nigdy niesyty walki dla dobra swej ziemi.
W Rzymie poznał się z Mazzinim i stał się gorącym zwolennikiem tego mistyka, marzącego o europejskich stanach zjednoczonych. Będąc zagorzałym propagatorem tej idei odnośnie do Włoch, przyjął dewizę stronników Mazzini’ego: „Dio e popolo“. Podczas tego pierwszego pobytu w Rzymie, brał udział we wszystkich manifestacyach, należał do słynnej procesyi odbytej po mieście przez tryumfujących patryotów. Jakże wielkie żywiono wtedy nadzieje! Żądano przewrotu formy rządu, pragnąc zarazem religijnego odnowienia. Wyczekiwano pojawienia się drugiego Chrystusa, któryby znów świat zbawił i odrodzone wskazał kierunki.
Naraz, ogólna uwaga zwróciła się na Garibaldiego. Postać to była już promienna sławą. Upatrywano w nim wodza, opowiadano o nim niezliczone legendy epicznego zakroju. Orlando Prada zaciągnął się pod jego sztandar i z marzyciela
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/219
Ta strona została uwierzytelniona.