bitnego stanowiska, żądał, by żona dopomagała mu w tem wrodzoną swą uprzejmością i licznemi stosunkami towarzyskiemi. Pani Sacco wybornie się nadawała do roli wyznaczonej jej przez męża. Była przytem bardzo dobrą i oszczędną gospodynią, roztropną kobietą, ostrożną za siebie i za niego. Wszystkie te przymioty odziedziczyła po matce, przedstawiającej typ północnej włoszki. Sacco zaś przeciwnie, był typem włoskiego południowca. Skłonny do uniesień, niedbały i nadmiernie chciwy wszelkiej korzystnej zdobyczy.
Orlando pogardzał mężem swojej siostrzenicy, lecz ją lubił, odnajdując w niej przymioty swojej rodziny. Zaraz po przywitaniu, zaczął mówić o pogłoskach zawartych w dzisiejszych dziennikach a dotyczących deputowanego Sacco. Posądzał bowiem, że Stefania została przysłana przez swego męża, ciekawego wiedzieć jego zdanie.
— Więc twój mąż ma zostać ministrem?
Stefania, siadłszy na krześle, spojrzała na dzienniki leżące dokoła wuja.
— O nie mamy jeszcze żadnej pewności, dzienniki zbyt szybko załatwiają różne sprawy. Mój mąż został tylko zawezwany przez prezesa gabinetu ministrów i rozmawiał z nim w tej kwestyi. Wacha się, bo nie wie czy podoła zadaniu... Z pewnościąby się nie wachał, gdyby mu ofiarowano posadę ministra finansów, lecz ministeryum rolnictwa bynajmniej mu się nie uśmiecha... Wreszcie
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.