Strona:PL Zola - Rzym.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

misarz policyi dla sprawdzenia samobójstwa, nadszedł i ojciec. A gdy spojrzał i zrozumiał, runął na ziemię jak byk uderzony obuchem i zawył jękiem bez końca, jękiem śmiertelnego bólu, przerażając ludzi, wstrząsając ich do głębi tak, że wtórować mu poczęli.
Tragizm tego krzyku zawodzącego nad całem pokoleniem zmarłem z niedostatku i opuszczenia, echem jeszcze się odbijał w uszach Piotra, bólem napełniając mu serce. Tego dnia nie jadł i noc spędził bezsenną.
Piotr czuł się uniesiony najwyższem oburzeniem. Nawet przez chwilę wątpił, by miłosierdzie i ofiarność mogły mieć jakiekolwiek znaczenie. Pocóż więc czas swój poświęca na zbieranie opuszczonych dziatek, na niesienie pomocy ich rodzicom, na przedłużanie życia a zatem cierpienia starych, konających na przegniłych barłogach?...
Posłyszawszy płacz i jęk bolejącego Piotra, ksiądz Rose wszedł do jego komnatki, łając go z ojcowską dobrotliwością. Ksiądz Rose był świętym człowiekiem niewyczerpanej łagodności i słodkich nadziei. Wielki Boże, jakże można rozpaczać, mogąc się wesprzeć na Ewangelii! Czyż boska maksyma: kochajcie jedni drugich, nie wystarcza dla zbawienia świata?... Gardził on gwałtownością środków. Zwykł był mawiać, że gdyby nawet rozrosnąć się miało zło już istniejące, przykrócić je można będzie łatwo i szybko w dniu gdy ludzie, spostrzegłszy manowce, po jakich