Strona:PL Zola - Rzym.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.

z Włochami i uczynieniu zeń stolicy. Dziś marzenia te pozornie spełnione, bólem mu były i rozpaczą, bo Rzym nie był życiodawczem sercem narodu!
Przykry stosunek pomiędzy Luigim i Benedettą, przedłużając się, rozgoryczał ich wszystkich troje. Orlando zaczął utrwalać się w przekonaniu, że tylko rozwód może położyć temu koniec.
— Ach, ileż ja wtedy przecierpiałem — mówił ze smutkiem. — Ileż ja godzin spędziłem nad rozmyślaniem o tym dziwnym antagonizmie serca i rozumu! O tej fatalności, która sprawia, że człowiek nawet najszlachetniejszemi obdarzony przymiotami, może zakłócić szczęście drugiego, nie mniej zacnego od siebie!
Drzwi się znów otworzyły i bez zastukania wszedł do pokoju hrabia Prada. Powitawszy skinieniem głowy Piotra, który powstał na powitatanie, Prada ujął czule ręce swego ojca, chcąc się przekonać, czy nie są zbyt gorące, lub zbyt chłodne.
— W tej chwili przyjechałem z Frascati... musiałem tam nocować, bo mam wiele kłopotów z temi domami, które musiałem przestać budować... Mówiono mi na dole, żeś źle spał dzisiejszej nocy... cóż ci było, mój ojcze?...
— Nic... naprawdę nic...
— O ja, wiem że mi nie powiesz... Ale dla czego ty upierasz się, ojcze, i nie chcesz wy-