Dwa lata mijały, jak wrócił z Lourdes oburzony bałwochwalczością tamtejszą, która zabiła w nim wiarę a którą pragnął tam utrwalić. Dusza jego pozostała wszakże trwożna skutkiem nieodłącznie zespolonego z nią pragnienia boskości wierzeń. Z głębi swej istoty wołał zrozpaczony: trzeba nam nowych ideałów. Otóż dzisiaj stawały przed nim te nowe ideały a raczej ta odnowiona wiara, którą zdawało mu się, że odkrył w celu społecznego zbawienia. Chciał spożytkować dla szczęśliwości ludzi jedyną, która się ostała zniszczeniu moralną władzą i jej długowieczną organizacyę, stanowiącą wypróbowane narzędzie, z niezrównanym wykonane kunsztem dla skutecznego rządzenia narodami.
Podczas peryodu formowania się nowych poglądów Piotra, dwóch ludzi, oprócz księdza Rose, miało wielki wpływ na niego. Z okazyi jednego ze swych miłosiernych uczynków, Piotr zapoznał się z biskupem Bergerot, który niedawno został mianowany przez papieża kardynałem, w nagrodę życia pełnego cnoty i przedziwnej dobroci. Otoczenie papieża sprzeciwiało się tej nominacyi, skrycie uobwiniając francuzkiego prałata o zbyt wyraźną swobodę myśli i zbyt ojcowskie rządzenie dyecezyą. Piotr bardziej jeszcze rozgorzał w swym szale, przypatrując się zblizka życiu tego apostoła, prawdziwego dusz pasterza, jednego z tych szczerych i dobrych przywódców, jakich pragnął
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.