Ta strona została uwierzytelniona.
lando. Stał każdy z nich na przeciwnym krańcu swego miasta i wpatrywał się w jego zanik, w otchłań pogłębiającą się wraz z nocą. Więc wszystko runie... wszystko przepadnie... wszystko zniknie... zniszczone, rozproszone, zgładzone nieprzepartą siłą czasu, koniecznością następujących po sobie ewolucyj?...