biono. Piędziesiąt lat temu, na Monte-Palatino były tylko winnice, ogródki przy wiejskich domach, płoty i zagrody — słowem wieś zupełna... Ani się domyślano, że tyle pałaców kryje się pod ziemią...
Przeszli znów koło domu Augusta, by zwiedzić dom Flawiuszów. Był on dopiero w części odkopany, reszta zaś unosiła na sobie grubą warstwę ziemi, na której rosły drzewa należące do ogrodu jakiejś willi. Ilość odsłoniętych sal była znaczna. Bardzo się one różniły wymiarami i budową, były pomiędzy niemi wielkie sale a były także i bardzo małe. Do czego służyły — trudno było dociec i uczeni najrozmaitsze wypowiadali zdania, spierając się o nie pomiędzy sobą. Wszakże kilka można było nazwać nieledwie że na pewno: salą tronową, perystylem. Reszta zaś oznaczeń była fantazyjną, zwłaszcza odnośnie do mniejszych komnat, które prawdopodobnie wchodziły w skład prywatnych apartamentów. W pałacu Flawiuszów wszystkie mury były zdruzgotane, pozostały tylko fundamenty lekko wystające ponad ziemią, lecz dokładnie rysujące całość planu budowy. Jakby cudem ocalał dom Liwii, położony nieco niżej i z boku olbrzymiego pałacu. Trzy sale w niewielkim domu Liwii pozostały nietknięte, nawet malowidła na ścianach przechowały się wybornie, zachowując całą świeżość kolorytu. Przedstawiały one różne sceny mitologiczne, owoce i kwiaty. Pałac Tyberyusza pozostaje dotąd
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/293
Ta strona została uwierzytelniona.