wiał jego działalnośći przymioty jakich jemu samemu brakło, to jest spryt organizacyjny, wytrwałość woli, która, jakkolwiek była nieścisłą w przewidywaniach, cała była oddana przywróceniu Francyi ducha chrześciańskiego. W obcowaniu z wice-hrabią Piotr wiele się nauczył, pozostał wszakże uczuciowym, oderwanym marzycielem, odrzucającym giętkości środków politycznych a dążącym wprost do celu polegającego na zapewnieniu ludziom błogiej szczęśliwości. Wice-hrabia zaś, podzielając tę dążność, pragnął jeszcze ostatecznego zniweczenia liberalnych idei Wielkiej rewolucyi, używając jako środka do zawrócenia wstecz, rozczarowania ku nim całego stronnictwa demokratycznego.
Piotr spędził wtedy kilka czarownych miesięcy. Żaden neofita nie płonął nigdy żarliwszą żądzą szczęścia bliźnich. Stał się miłością i wcieleniem swego apostolstwa. Patrząc teraz na nędzarzy zamieszkujących ciemne zaułki, na robotników pozbawionych pracy, na matki niemające kawałka chleba do podania zgłodniałem dziatkom, nabierał pewności, że musi nadejść nowa epoka przykrócająca tak wielką niesprawiedliwość, powstrzymująca świat zbuntowany od wytępienia się wzajemnego. To wstawienie się bóstwa, to odrodzenie się pierwotnego chrystyanizmu, można było wywołać, przyśpieszyć. Postanawiał w tym kierunku działać i pracować całym wysiłkiem swej istoty.
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.