Strona:PL Zola - Rzym.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

Ród ten miał już w swojem posiadaniu Kolizeum, łąki Konstantyna i Tytusa, również zamienione w obronne warownie. Tak więc, Palatyn, święta kolebka Rzymu, otoczony został wieńcem twierdz patrycyuszowskiej rodziny Frangipani, prowadzącej zawzięte boje z innemi równie możnemi rodami.
Krwawe walki cywilne, rabunki najazdów, niszczyły Rzym jak rozwścieklone nawałnice, których huragany, wdzierając się na Palatyn, burzyły mury, równały i ścierały z ziemią najwspanialsze pałace i wieże. W pustkowiu zwalisk, szukać poczęły przytułku całe hordy nędzarzy, przybłędów, mnożąc się tutaj z pokolenia w pokolenie, obejmując w posiadanie gruzy i mury palatyńskich siedzib cesarskich, zakładając w nich piwnice, składy paszy dla bydła, stajnie dla mułów. Na stokach pagórka, na ziemi osuwającej się na marmury i mozaiki, uprawiano warzywa, sadzono winnice. Na rumowiskach wyrastały chwasty a bluszcze, pnąc się i wpijając w mury, ostatecznie rozsadzały szczątki portyków i arkad. I nastał dzień taki, że pałace, świątynie, tryumfalne siedziby cezarów, wznoszone dla głoszenia światu wiekopomnej o nich sławy, zrównały się z ziemią; zasypane popiołami, pogrążyły się w ciemności, legły w nizinę grobowców... Niewzruszona natura w niezmordowanej swej pracy, ziemią wszystko pokryła a na jej nierównościach kryjących gruzy dumnych pałaców zawrzało no-