po obu jej stronach wydrążali takie kryjówki, w które składali ciała zmarłych, owijając je kawałem płótna a następnie zamykali otwór marmurową tablicą i zalewali szpary cementem... Groby takie szły kilkoma rzędami, jedne po nad drugimi... Wszak łatwo zrozumieć, jak się to wszytko odbywało i jak powstały katakumby, które widzimy... Do galeryi wykopanej przez jedną rodzinę, przyłączały się inne, do stowarzyszeń znów stowarzyszenia i tak wspólnemi siłami zwiększała się galerya, kopano ją coraz to dalej, w miarę potrzeby. Od głównej, to jest pierwszej galeryi, rozchodziły się inne, boczne, rozgałęzienie wzrastało, różne przybierając kierunki... Gdy zaczęto kuć groby powyżej pierwszego szeregu, galerya stawała się coraz to wyższą... Oto tutaj, gdzie jesteśmy, ma ona co najmniej cztery metry wysokości... Możnaby się dziwić, jakim sposobem windowano ciała na taką wysokość. Otóż rzecz prosta. Zamiast żłobić sklepienie galeryi, wydrążano ją od dołu, tak że katakumby coraz niżej osuwały się w ziemię... W ten sposób jak opowiedziałem, w przeciągu czterech wieków, katakumby św. Kaliksta miały galerye wynoszące szesnaście kilometrów długości... w których było około miliona chrześciańskich grobowców... Oprócz katakumb, w których jesteśmy, są jeszcze inne, całe ich dziesiątki krzyżują się i dziurawią grunta w okolicach Rzymu... Zatem obliczcie
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/333
Ta strona została uwierzytelniona.