Strona:PL Zola - Rzym.djvu/335

Ta strona została uwierzytelniona.

one niepoprawne, nieforemne, jak bazgroty uliczników na murach miejskich.
Zakonnik zaczął właśnie objaśniać napisy marmurowych tablic:
— Jak państwo widzicie, najczęściej wypisywano tylko nazwisko zmarłego, a czasami, zamiast nazwiska, tylko słowa in pace... Lecz zdarzają się także emblematyczne rysunki; gołąbek oznaczał czystość, palma — męczeństwo, ryba zaś po grecku oznaczona słowem z pięciu liter też często się napotyka, bo każda z tych pięciu liter rozpoczynała pięć słów greckich: „Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel ludzi“.
Zbliżywszy płomień świecy, zakonnik pokazywał rysunki. Palma naznaczona była kreską środkową z paru małemi bocznemi kreskami, gołąb lub ryba, konturową linią, zakończoną gzygzakiem mającym wyobrażać ogon a kropka zastępowała oczy. Napisy szły krzywo, bezładnie a składające je litery były różnej wielkości, jak zwykle bywa pismo kreślone prostaczą i niewprawną ręką.
— Niechaj państwo zechcą się pochylić — rzekł uprzejmie zakonnik. — W tym oto grobie jest szkielet jeszcze nietknięty. Spoczywa on tutaj od szesnastu albo siedemnastu wieków. Zobaczycie państwo, w jaki sposób składano nieboszczyków w wykopane dla nich łożyska. Uczeni twierdzą, że jestto szkielet kobiety, zapewne młodej dziewczyny... Jeszcze rok temu był zu-