Strona:PL Zola - Rzym.djvu/373

Ta strona została uwierzytelniona.

rem do salonu donny Serafiny, pokiwała głową i rzekła:
— Nie będzie tam panu bardzo wesoło... bo moje panie są skłopotane, zmartwione... zwłaszcza moja biedna Benedetta... Podobno, że sprawa jej rozwodu źle idzie... bardzo nawet źle...
Znów od paru dni tylko o tem mówiono w Rzymie a salony świata czarnego i świata białego rozsiewały mnóstwo dodatkowych wymysłów. Ponieważ wszystkie szczegóły i fazy, dotyczące rozwodowego procesu, ogólnie były znane, więc Wiktorya nie uznawała potrzeby ukrywania ich przed Piotrem. Opowiedziała zatem, iż na memorandum adwokata konsystoryalnego Morano, udawadniającego, iż akt małżeński nie był spełniony z powodu niemocy męża, odpowiedział monsignor Palma, teolog i obrońca, wybrany przez kongregacyę konsylium. Monsignor Palma w złożonym przez siebie raporcie, poddawał w wątpliwość stan panieństwa powódki, w technicznych terminach zbijał złożone w tym względzie świadectwo, podpisane przez dwie akuszerki i żądał, by powódka raz jeszcze została zbadaną, lecz przez dwóch lekarzy. Przez skromność, Benedetta dotychczas ociągała się zadość uczynić tej formalności. Monsignor Palma, równocześnie wymieniał kilka stwierdzonych wydarzeń: iż kobieta może mieć stosunki płciowe z mężczyzną, nie przestając być dziewicą pod względem fizyologicznym. Ze złośliwą dla Benedetty zręcznością, monsignor Palma nagroma-