Strona:PL Zola - Rzym.djvu/407

Ta strona została uwierzytelniona.

podziw jego graniczył z osłupieniem, nie wyobrażał sobie nigdy, by mogły być nagromadzone skarby w tej ilości i w takim doborze. Piotr, miłując życie wyżej nad sztukę, zatrzymywał się przedewszystkiem przed biustami, bo uprzytamniały mu one dzieje starożytnego Rzymu. Patrząc na te odtworzenie głów historycznych postaci, Piotr doszedł do wniosku, że jeżeli Grecya uwydatniała w swej sztuce pogoń za idealnem pięknem, to Rzym pragnął zakląć życie w swych statuach Z gorączkową namiętnością Piotr wpatrywał się w twarze cesarzy, filozofów, uczonych, poetów — tak żywo i wiernie odmodelowanych przez rzeźbiarzy rzymskich. Nie lękali się oni odtworzenia nieprawidłowości rysów, nie pomijali najdrobniejszych szczegółów twarzy, śledzili zblizka naturę i dlatego pozostawione przez nich dzieła posiadają tyle charakteru, tyle życia, współczesności swojej, i tem właśnie nęcą nas i przykuwają. Są to wiarogodni świadkowie nazawsze minionej przeszłości i sami opowiadają nam jej dzieje, lepiej aniżeli wszystko czego nakazują się nam uczyć w podręcznikach szkolnych, mogących nazawsze zrazić do studyowania starożytności. Patrząc na te rzeźby, powstaje jakaś łączność pomiędzy nami a temi oddawna zmarłymi ludźmi. Każdy chociażby odtrącony fragment statui mówi nam zrozumiale o ówczesnej cywilizacyi, o wielkości i sile starożytnego społeczeństwa.