Strona:PL Zola - Rzym.djvu/408

Ta strona została uwierzytelniona.

Narcyz zaprowadził teraz Piotra do „galeryi kandelabrów“. Na stumetrowej jej długości nagromadzone były równie podziwienia godne arcydzieła, lecz Narcyz rzekł:
— Jest teraz godzina czwarta... usiądziemy tutaj, by spocząć... mówiono mi, że Ojciec św. najczęściej tędy przechodzi, idąc na przechadzkę do ogrodu... Pragnąłbym, abyś mógł go zobaczyć... a może się zatrzyma?... A może będziesz miał sposobność pomówienia z nim?... Czasami najważniejsze sprawy zależą od przypadkowych okoliczności. W każdym razie wypoczniesz, a przypuszczam, że twoje nogi oddawna się tego domagają.
Dozorcy muzeum dobrze znali Narcyza i wiedzieli o jego blizkiem pokrewieństwie z monsignorem Gamba del Zoppo. Wszystkie drzwi otwierały się przed nim z łatwością i wszyscy mu się kłaniali z oznakami uszanowania. Narcyz, korzystając ze swego wyjątkowego położenia, całemi dniami przesiadywał w salach muzeum watykańskiego. Znalazłszy dwa krzesła, siedli a Narcyz zaczął natychmiast mówić w dalszym ciągu o sztuce.
Zwiastunami epoki Odrodzenia byli artyści tworzący z siłą najżywszej szczerości uczucia, a mistrze tacy jak Fra Angelico, Perugino, Botticelli, przygotowali możność pojawienia się Michała Anioła i Rafaela. Pierwszy z nich był nadludzkim a drugi boskim. Po ich zgonie trzeba było długo czekać na pojawienie się Caravaggia, który,