Strona:PL Zola - Rzym.djvu/415

Ta strona została uwierzytelniona.

wznieść pałace, by pomieścić w nich cudne nagości pogańskich bożyszcz, a upojeni pięknem życia, tchnącem od tych ciał ubóstwianych, zaczęli z gruzów podnosić dawne świątynie, dumni zachwytem jaki wzbudzały odnowione i wskrzeszone. Chrystus czczonym był w bazylice św. Piotra, lecz Jowisz i wszyscy bożkowie, wszystkie boginie o tryumfująco pięknych i obnażonych ciałach zapełniali sale i galerye watykańskiego pałacu.
Tu nastąpiła przerwa w dumaniach Piotra, lecz zamieniwszy kilka zdań z Narcyzem, znów zamilkł. Myśl jego, raptownie przeskoczywszy kilka wieków, zatrzymała się na postaci Piusa IX w pierwszej dobie jego panowania, przed zajęciem Rzymu przez wojsko króla włoskiego. Pius IX, przed dobrowoloem uznaniem się za więźnia, częste odbywał wycieczki po ulicach swej stolicy. Wyjeżdzał karetą czerwoną ze złotem, zaprzężoną w sześć rosłych koni, karetę otaczała straż szwajcarska a z tyłu jechał konno oddział straży szlacheckiej. Czasami, na Corso, papież wysiadał z karety i używał pieszej przechadzki, lecz wtedy oddział konnej straży biegł naprzód i zatrzymywał ruch jadących powozów, z których natychmiast wysiadano; mężczyźni klękali na ulicznym bruku a kobiety, stojąc, pobożnie pochylały głowy. Czekano tak nadejścia papieża, postępującego zwolna, na czele swego dworu. Szedł uśmiechnięty, błogosławiąc wier-