Strona:PL Zola - Rzym.djvu/442

Ta strona została uwierzytelniona.

o oszczędzanie sił Ojca świętego... uważam, że źle teraz wygląda... znalazłem go dziś bardzo zmęczonego, ma trochę gorączki... i pożółkł na twarzy. Lecz silną posiada on wolę i żyjąc duchem, przezwycięża dolegliwości ciała.
Monsignor miał teraz zwykły wyraz twarzy, uśmiechał się z lekką, ledwie dostrzegalną ironią i pogardliwą wyniosłością.
— Tak mój synu... Ojciec święty jest godnym do naśladowania wzorem... zwłaszcza dla tych, którzy krnąbrnymi są i podlegają zniecierpliwieniu... Ale cóż to?... Ze smutkiem dowiedziałem się od tego zacnego monsignora Gamba del Zoppo, że nie będzie mógł wyświadczyć ci przysługi, której spodziewałeś się od niego... Wiem, że się szczerze starał... lecz nic nie zdołał uzyskać... Ale pamiętaj, mój synu, że nigdy nie należy tracić otuchy. Pozwól, bym ci powiedział i bym cię upewnił, że te zwłoki są widoczną wolą opatrzności... jest to nadmiar łaski, dozwalającej ci na bliższe zastanowienie się nad zamierzonemi przez ciebie krokami... Będziesz miał możność zapoznania się bliższego ze stanem rzeczy tutejszych, o czem, na nieszczęście, księża przybywający z Francyi bardzo słabe mają pojęcie. Tak, Rzym trzeba poznać i odczuć... Tym tylko sposobem unikniesz mnóstwa błędów, którebyś najniezawodniej popełnił... Spokoju, mój synu... proszę cię o więcej spokoju... Powtarzaj sobie jaknajczęściej, iż wszystko spoczywa w rękach Boga. On