Strona:PL Zola - Rzym.djvu/443

Ta strona została uwierzytelniona.

wie, kiedy objawiać swoją wolę... i objawiać ją raczy zawsze wtedy, gdy trzeba, bo mądrość i nieomylność Jego nie znają granic i są źródłem łask niewyczerpanych...
Dokończywszy mówić, monsignor podał Piotrowi piękną, wypieszczoną, prawie kobiecą swą rękę, która, jakkolwiek drobna i pulchna, posiadała moc uścisku, równającego się naciśnięciu sprężyny stalowej. Zaraz wsiadł do prywatnego swego powozu, który nań czekał i po chwili znikł z oczu Piotrowi.
List napisany do Piotra przez wicehrabiego Filiberta de la Choue, był jednym jękiem ubolewania i rozpaczy. Wicehrabia leżał chory, przykuty do łoża atakiem podagry i nie mógł zadowolnić swej gorącej chęci towarzyszenia pątnikom jadącym do Rzymu z grosiwem święto-pietrza. Rozpacz jego była tem sroższa, iż prezesem komitetu mającego przedstawiać papieżowi pątników francuzkich, został obrany baron de Fouzas, zawzięty przeciwnik celów i dążeń wicehrabiego. Baron de Fouzas był jednym z najżarliwszych przedstawicieli starego, konserwatywnego katolickiego stronnictwa, a zatem najniezawodniej skorzysta z nadarzającej się sposobności, by papieża zniewolić do oświadczenia się za wolnością cechów rzemieślniczych, podczas gdy wicehrabia widział najświetniejsze rezultaty dla katolicyzmu we Francyi, jedynie za pomocą systemu cechów zamkniętych i dla każdego rzemieślnika obowiąz-