okiełznana, nieledwie że trupem już będąca ludzka doczesność, naraz ożyła ze średniowiecznego letargu i szalejąc bujnością odzyskanych praw naturalnych, nie znała granic w manifestowaniu swej siły. Wszechmocna dotychczas władza papieży nieomal zniesioną doszczętnie nie została. Groziło jej także przebudzenie się samopoznania w ludzie; niema moc jego zapragnęła przemówić i ująć się za prawa swoje. Reformacya była protestem rozumu przeciwko istniejącemu porządkowi rzeczy, domagała się sprawiedliwości, powołując na prawdy zapomnianej Ewangelii. By uratować Rzym od zupełnej zagłady ustanowiono srogi trybunał Inkwizycyi, który okrucieństwem swej działalności i z pomocą pracowitych zabiegów soboru Trydenckiego, wzmocnił zachwianą budowlę i zapewnił siłę władzy, świeckiej. Przez dwa następne wieki panował pokój, połączony z przyćmieniem władzy papieży. Państwa o absolutnych rządach ustaliły swój podział Europy i czuły się dość silne, by pomijać rozkazy nadchodzące z Rzymu. Monarchowie przestali drżeć przed groźbą klątwy Kościoła, stała się ona dla nich igraszką a papież najwyższym mistrzem ceremonii, potrzebnym do przewodniczenia religijnym obrządkom. Dzierżona dotychczas przez Rzym równowaga wytrąconą została. Monarchowie, uważając się za władzę, jako przez Boga im nadaną, chcieli by papież tę otrzymaną przez nich donacyę uznawał za fakt dokonany po
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.