Strona:PL Zola - Rzym.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

za obrębem swego urzędu i nie wtrącał się w ich świeckie sprawy. Rzym dalekim był teraz od urzeczywistnienia swych tradycyjnych dążności rządzenia światem. Zdawało się, że w końcu zeszłego wieku Francya, ogłaszając prawa człowieka, ostatecznie dobije władzę papieży, władzę mianującą się za ustanowioną nad ludźmi z łaski samegoż Boga. Trwoga i gniew zawrzały wtedy w Watykanie, postanawiającym przeszkadzać rozprzestrzenieniu się tego nowego credo, powstałego w imię uwolnionego z więzów rozumu, przez ludzkość, chcącą samoistnie stanowić o swoich losach.
Piotr kończył pierwszą część swej książki porównaniem pierwotnego chrystyanizmu do katolicyzmu dzisiejszego, który stał się tryumfem bogaczów. Jezus, przemawiając w imieniu biednych i uciśnionych, zniweczył rzymską potęgę, lecz katolicki Rzym, niepomny swych początków, długim szeregiem wieków rządził się polityką odmienną, kroczącą ku zawładnięciu świata, wzorem dumnych i chciwych złota Augustów. W ośmnaście wieków po Jezusowej Ewangelii świat stanął nad tąż samą przepaścią. Znów mu grozi ta sama, co wówczas zagłada, pożera go agio, szachrajskie banki, finansowe katastrofy, najsroższa niesprawiedliwość, dająca garstce ludzi nadmiar bogactwa, podczas gdy reszta ich braci ginie w głodowych męczarniach. A więc obronę maluczkich na nowo podjąć należy!