Strona:PL Zola - Rzym.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli bowiem stan trzeci, u władzy dziś będący, wyraża z tryumfem własne zadowolenie, natomiast stan czwarty cierpi i nie przestaje dopominać się o część sobie przynależną. Nadano mu wolność i równość polityczną, lecz są to czcze bawidełka i ułudne dary, z których korzystać nie może. Zdycha więc z głodu, jak za czasów ekonomicznej swej zależności, wolność pod tym względem zachował w całej pełni. Dochodzenie praw przynależnych biedakom biorą ich przywódcy za punkt wyjścia stawianego przez siebie zagadnienia, którego rozwiązanie grozi ruiną istniejącemu porządkowi społecznemu. Przeciw sobie stoją: praca i kapitał. Gdy najem robotnika zastąpił praktykowane przez starożytnych niewolnictwo, przewrót stosunków był olbrzymi a chrześciańska religia była niewątpliwie jednym z najdzielniejszych czynników zniesienia niewolnictwa. Dziś trzeba to zastąpić czemś innem i czemużby Kościół nie miał obmyślać tej nowej formy, czemużby nie miał objąć steru nowej przemiany stosunków?... Rzym nie może pozostać obojętnym tego świadkiem, papież musi wypowiedzieć swoje zdanie, inaczej dzierżone przez niego posłannictwo runie bezpowrotnie, jako niepotrzebne kółko w maszynie, puszczonej w bieg bez niego.
Ten wzgląd usprawiedliwiał utworzenie się stronnictwa katolicko-społecznego. Gdy ze wszech stron sekty, mnożąc się, słały coraz to nowe rozwiązania kwestyi, mające zapewnić szczęście ludzkości, obo-