Strona:PL Zola - Rzym.djvu/498

Ta strona została uwierzytelniona.

książce, nicość swych marzeń o papieżu posiadającym tylko władzę moralną. Pojęcie o papieżu panującym wyłącznie nad duszami, nie mogło być zrozumiane w tym Rzymie, pragnącym władzy, dążącym do berła nad światem! Do papieża według ewangelii, do papieża o władzy czysto duchowej, mieliby odrazę, wstręt fizyczny, wszyscy ci prałaci dworu pontyfikalnego, prałaci zakrzepli w rytuałach i w pysze. Ach, jakże godną pogardy wydawać się im musiała książka, którą przybył osłonić przed ich potępieniem! Jakże dziwacznemi były — ich zdaniem — pragnienia tego francuzkiego księdza, chcącego, by papież mógł żyć bez zbrojnego swego wojska, bez królewskiego dworu i etykiety, by stał się duchem, władzą moralną, by zamknął się w świątyni i rządził światem, błogosławiąc go i miłując. Tak gotyckie pojęcie władzy papieża mogło powstać tylko w głowie obcokrajowego księdza, człowieka wychowanego w północnych krainach, pełnych mgły zasłaniającej trzeźwość widzenia. Duchowieństwo włoskie, a zwłaszcza rzymskie, zbyt rozmiłowanem było w tradycyjnej okazałości i potędze Kościoła, by marzyć o wyzuwaniu z władzy swego najwyższego kapłana. Przywykli oni Boga swego czcić przed ołtarzem a po za progami świątyni, rządzić światem w jego imieniu. Ach teraz dopiero Piotr zaczynał rozróżniać dążności rzymskich prałatów, z dążnościami takiego kardynała Bergerat, tego świętego