Strona:PL Zola - Rzym.djvu/530

Ta strona została uwierzytelniona.

w towarzystwie męża o piętnaście lat od siebie młodszego... Godną pożałowania ofiarą tych wszystkich okoliczności jest Dario... majątku nie ma żadnego a trwa uparcie w postanowieniu ożenienia się z Benedettą, równie jak on nic nieposiadającą. Prawda, że ona go kocha, a jest tak uroczą kobietą, że niepodobna nie odwzajemniać się jej miłością. Gdyby nie to, Dario byłby się ożenił z jaką milionową amerykanką, jak to uczyniło tylu zrujnowanych włoskich paniczów... może byłaby się temu sprzeciwiła donna Serafina, a także i kardynał Boccanera, bo mają oboje bohaterskiego ducha... przepełniającego ich rodową bezgraniczną dumą... Tak, ci by nie chcieli przymieszki krwi obcej... i z tego względu popierają zamiary Daria, chcącego się żenić ze swoją kuzynką... miejmy nadzieję że to nastąpi, uszczęśliwiając Daria i piękną Benedettę...
Znów Narcyz zamilkł, a po chwili rzekł przyciszonym głosem:
— Jeden z moich krewnych zyskał trzy miliony podczas burzliwych tranzakcyj gruntów willi Montefiori... Szczerze żałuję, że zbyt późno przybyłem do Rzymu... przed kilku laty można było przy obrotności dojść tutaj szybko do znacznego majątku... lecz obecnie heroiczne czasy agia już przebrzmiały... Szkoda... byłbym się znakomicie bawił, a przytem dla człowieka z zimną krwią, była to pyszna okazya pokazania