Strona:PL Zola - Rzym.djvu/584

Ta strona została uwierzytelniona.

gosławiąc. Wszak papież z wyżyn Watykanu, błogosławić zwykł nietylko Rzym lecz Włochy, wszystkich wiernych, całe chrześciaństwo. Ach, czemuż to błogosławieństwo tak czczą było formułą! Czemuż było tak ironicznie bezsilnem! Od tylu wieków spływając na wierne Kościołowi kraje nie ukoiło ani jednej łzy, nie usunęło ani źdźbła niesprawiedliwości szalejącej nad ludźmi. Nie nakarmiło ani jednego nędzarza, konającego z głodu tuż pod oknami błogosławiącego papieża...