Strona:PL Zola - Rzym.djvu/619

Ta strona została uwierzytelniona.

łaskawą. Tamte Madonny może były piękniejsze, z marmuru lub z drogocennych kruszców, ale chociaż słynęły cudami, zachowywały się obojętnie względem próśb przez nią składanych, dlatego też zarzuciła chodzenie do nich z modlitwą, a całą swą pobożność skierowała ku tej jednej, gorąco umiłowanej i tak dobrej!... Serce jej gorzało miłością dla tego posągu, nie odmawiającego wysłuchania jej modłów! Teraz właśnie ta Madonna daje jej dowód szczególniejszej swej łaski, bo Dario przychodzi do zdrowia tak szybko jedynie dzięki oliwie, wziętej z kościelnej lampki, a którą ona co rana i wieczora smaruje mu ranę. Benedetta mówiła o tym cudzie jakiego doznawała, z prostotą i przekonaniem, niedopuszczającem najlżejszego powątpiewania. Piotr słuchał jej opowiadania, patrząc na nią z osłupieniem, zdołał jednak zapanować nad sobą i nawet się nie uśmiechnął; ogarnęła go raczej gorzka rozpacz. Więc ta rozsądna, piękna, dobra i urocza kobieta, miała tak dziecinne pojęcia religijne!
Nad wieczorem, powracając ze swych spacerów, Piotr szedł do pokoju Daria, a Benedetta dla rozerwania chorego, prosiła, by opowiadał swe wrażenia. Piotr nie ukrywał przed nimi swoich zachwytów, swoich wzruszeń i swych oburzeń, mówił całemi godzinami i przeważnie jego tylko głos słychać było w obszernej, wysokiej komnacie. Obecnie zaczął zwiedzać słynne rzymskie ogrody, ciągnące się przy starodawnych