Strona:PL Zola - Rzym.djvu/621

Ta strona została uwierzytelniona.

piękno tego ustronia, zdobnego w drzewa cennej rzadkości a zawsze zielone. Jakiż wspaniały był ztąd widok na Rzym i na bazylikę św. Piotra, rysującą się na tle pogodnego, przeuroczego nieba, które z samej wyżyny zdawało się sypać złotawym pyłem na kościół i na miasto!
Dokoła willi Aldani i willi Pamphili, Piotr podziwiał prześliczne sosny, rozkładające się u wierzchołków w olbrzymie, pyszne parasole, pełne wdzięku i powagi. Obok nich rosły potężne, zawsze zielone dęby o przysadzistych pniach i konwulsyjnie powykręcanych konarach. Zwłaszcza przy willi Pamphili dęby te były przedziwnej piękności a zasadzone niemi aleje napełniało cieniste powietrze, o delikatnych, czarujących tonach. Ponad małem jeziorem rosły wierzby płaczące i dzikie zarośla a na trawnikach nęciły oczy kwieciste klomby barw umiejętnie dobranych, kunsztownych jak mozajka... Nizko rosnące kwiaty i różnokolorowe liście tworzyły zawiłe desenie, arabeski i rozety, w barokowym lecz ponętnym stylu. Był to najobszerniejszy i najstaranniej utrzymany ogród w Rzymie, szlachetne jego piękno zachwyciło Piotra, więcej jednak zachwycił go widok, który ujrzał ztąd, zbliżywszy się do nizkiego obwodowego muru. Najniespodziewaniej ujrzał bazylikę św. Piotra w nowym i nieznanym sobie efekcie, tak pięknym, że natychmiast uczuł, iż obraz ten na zawsze w sercu swem zachowa. Mur, obwodzą-