z kuzynką mogło koniec temu położyć, tłomacząc wszystko. Donna Serafina oburzała się na ciągłe plotki i czuła potrzebę odniesienia zwycięstwa w sprawie procesu, tem bardziej pragnęła się z tem załatwić, bo przewidywała zwołanie konklawe a wszak wtedy kardynał Boccanera nie powinien był znajdować we własnej rodzinie przeszkód dla dojścia do tyary. Pragnienie ujrzenia brata papieżem stanowiło cel ambicyi donny Serafiny. Byłby to trzeci papież z ich rodu! Ta myśl, przez całe życie podtrzymywała jej energię, ogrzewając staropanieńskie jej serce a teraz, gdy jedyny człowiek, do którego była przywiązana zerwał z nią trzydziestoletni stosunek, donna Serafina, dla zapomnienia o adwokacie Morano, egzaltowała się gorączkowo myślą przyszłego konklawe, przed zebraniem się którego powinien był nastąpić ślub dwojga zakochanych. Wysoka, szczupła, zawsze ciemno ubrana i zawsze czynna, donna Serafina zdawała się być duszą pałacu staroświeckiego. Piotr spotykał ją zawsze, ilekroć wyszedł ze swojego mieszkania, była to skrzętna rządczyni, czujnie strzegąca dobra swego brata. Na ukłon Piotra odpowiadała lekkiem mrożącem go skinieniem głowy, znosząc jego obecność tylko przez wzgląd na monsignora Nani a także chcąc się okazać uprzejmą dla wice-hrabiego Filiberta de la Choue, który tak liczne i pięknie zorganizowane pielgrzymki
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/629
Ta strona została uwierzytelniona.