gdzie odebrano im wszechwładzę, jaką dzierżyli poprzednio w słynnem Gesù.
Nadzieja szczęśliwego ukończenia procesu wzrosła w sercach mieszkańców pałacu Boccanera, z chwilą gdy się stało wiadomem, że hrabia Prada, formalnie się zrzekł dalszego popierania tej spraw. Nawet nie odpowiadał na posyłane mu zawezwania do sądu. W aktach powodowych przypisywano mu impotencyę i na tej zasadzie domagano się zerwania małżeństwa, wszak o niesłuszności tego zarzutu świadczyło macierzyństwo ładnej Lizbety, wszyscy bowiem w Rzymie wiedzieli, że był ojcem jej syna.
Tak więc nadzieja uzyskana rozwodu napełniła błogością serce Benedetty, a donna Serafina, wracając wieczorem po ukończeniu wizyt na mieście, przynosiła z sobą nową otuchę, mówiąc, że pozyskała głos jeszcze jednego z dziesięciu kardynałów. Najgroźniejszą osobistością zdawał się być monsignor Palma, adwokat z urzędu, przez kongregacyę wyznaczony dla bronienia świętości sakramentu małżeńskiego. Pierwsza jego obrona, w odpowiedzi na obronę adwokata Morano, świadczyła o stanowczej jego nieprzychylności. Zaprzeczał wiarogodności świadectwa udawadniającego dziewiczość powódki, wymieniał wypadki, popierając je naukowemi dowodzeniami, że kobieta, utraciwszy stan dziewiczy, może zachować pozorne jego ślady, mogące wprowadzić w błąd badające ją akuszerki. Żądał, by powódka ponow-
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/631
Ta strona została uwierzytelniona.