Strona:PL Zola - Rzym.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

religią miłości bliźniego. To wypowiedzenie myśli przyniosło Piotrowi ulgę, uzdrawiając mu serce, jeszcze bolejące po ciosach zadanych mu w Lourdes. Te oburzające przesądy, praktykowane w Lourdes, czyż nie były symptomatami epoki przeciążonej cierpieniem?... Z chwilą gdy Ewangelia ponownie zagości w sercach ludzi, przestaną oni koić swe cierpienia ułudą leków przed daleką grotą, bo odnajdą pocieszenie w samych sobie a pomoc i opiekę w chorobie wśród swoich najbliższych. Jakże tragicznie przedstawiały się w umyśle Piotra warunki długiej podróży i uciążliwego pobytu w Lourdes! Znając to wszystko, można było zwątpić w miłosierdzie boże. Lourdes przytem, zagarniając olbrzymie dochody, ciągnąc zyski, przyczyniało się do gorszących zatargów, które znikną dopiero z jutrem społeczeństwa, gdy żyć będzie na łonie odrodzonego Kościoła.
Książka Piotra tchnęła żarem miłości dla tego jutrzejszego społeczeństwa. Dla niego to on pragnął wznowienia obyczajów pierwotnych czasów chrystyanizmu, tej religii sprawiedliwości i prawdy, jaką był chrystyanizm przed złączeniem się swojem ze sprawą możnych i bogaczy. Wraz z religijnem odrodzeniem nastąpi panowanie maluczkich, doczesna ich szczęśliwość, równość rzeczywista ustalona podziałem pracy. Po nad braterską równością społeczeństwa jaśnieć będzie jedna tylko postać — w chwale i pokoju królującego papieża. Będzie on najwyższą treścią, regulatorem