do ściany, w oczekiwaniu przybycia panującego papieża. Mieszkanie składało się z dwóch poczekalnych pokojów, oraz z sali, w której kardynał przyjmował przybywających gości. Meble były skromne, niewygodne, z czasów pierwszej połowy dziewiętnastego stulecia, a zakurzone obicia i dywany były spłowiałe i zużyte.
Piotr długo dzwonił, nim mu roztworzono. Wreszcie ukazał się służący nawpół dopiero ubrany i, nakładając jakąś kurtkę, powiedział przez uchylone drzwi, że Jego Eminencya jest od wczoraj na wsi, we Frascati.
Piotr przypomniał sobie, że kardynał Sanguinetti był równocześnie biskupem Frascati, gdzie posiadał willę, w której zamykał się dla odpoczynku, lub też ze względów politycznych, gdy to uznawał za dogodne dla swych zawiłych spraw i planów.
— A kiedy Jego Eminencya będzie z powrotem?...
— Niewiadomo... Jego Eminencya jest cierpiącym... I mam polecone mówić każdemu, by nie fatygował się do Frascati.
Znalazłszy się znów na ulicy, Piotr począł się wahać jak dalej postąpić. Czyż pójdzie do monsignora Fornaro, mieszkającego w pobliżu przy piazza Navone?... Ale przypomniał sobie słowa don Vigilia, polecającego mu, by najpierw złożył wizyty kardynałom. Pomyślawszy przez chwilę, postanowił iść zaraz do kardynała Sarno, z któ-
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/674
Ta strona została uwierzytelniona.