piający wyrok rzucony ryczałtowo na wszystkie książki! Zadawalniając się takiem załatwieniem sprawy, kongregacya rozpatruje się bliżej, prawie że wyłącznie tylko w dziełach pisanych przez duchownych, lecz i tu rola jej uważana jest za chybioną, albowiem unosząc się namiętnością zemsty, intrygi, lub nienawiści, popełnia błędy obniżające jej znaczenie.
Po cóż próżny wysiłek dla utrzymania pozorów władzy nad umysłami wyzwalającej się ludzkości?. Jakieżby miały znaczenie wyroki, prawa i rozkazy jakiejkolwiek starożytnej królowej, która, wyzuta z państwa, pozbawiona poddanych, spędzałaby życie na podpisywaniu tych dokumentów podsuwanych jej przez nielicznych wiernych dworaków?... Lecz wyobraźmy sobie Kościół będący tą królową i naraz odzyskujący cudem dawną swą władzę, dawną potęgę swego panowania. Cóż stałoby się wtedy z myślą ludzką, ściganą przez trybunały i kneblowaną za pomocą wyroków! Niechajby przepisy Indeksu stały się rzeczywistością, wtedy drukarz nie mógłby nic drukować bez pozwolenia biskupa a pojawiające się dozwolone książki byłyby jeszcze składane pod najwyższe uznanie kongregacyi Indeksu. Panowanie takie byłoby hasłem zamknięcia bibliotek, zniszczenia dobytku otrzymanego wysiłkiem myśli ludzkiej i jej skrępowaniem, jeżeli nie zabiciem. Przyszłość byłaby zamknięta, możność
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/716
Ta strona została uwierzytelniona.