dziś nawet słyszałem, że Leon XIII jest chory... A starzec w jego wieku powinien się obawiać, że go nawet katar o śmiertelną przyprawi chorobę... Przy lada niedomaganiu papieża powstaje natychmiast rozruch w całym Watykanie... budzące się ambicye ścierają się z sobą.. każdy z tych prałatów marzy o czemś osobliwszem dla siebie... Otóż jezuici zawsze byli wrogami kardynała Boccanera i całą siłą zwalczają możliwość jego kandydatury. Powinniby być za nim ze względu na ród, z którego pochodzi, ze względu na jego nieugiętość woli, niechęć do rządu włoskiego, lecz nie chcą mieć tak absolutnego pana na zwierzchnika, i uważają go za niebezpiecznego władcę Kościoła, zmuszonego prowadzić akcyę wysoce dyplomatyczną. Tak więc w obawie przed możliwością kandydatury kardynała Boccanera, uknuli przeciwko niemu całą sieć intryg tajemnych a za razem bezwstydnych.
Piotr czuł, że zaczynała go opanowywać trwoga i lęk. Te niepochwytne czarne intrygi snute w tajemniczości przez tych księży, słynących z przewrotności, oddziaływały niepokojąco na Piotra. Cisza zalegająca pałac starożytny wydała mu się złowrogą a głębokość nocy tragiczną. Wspomniał, że się znajduje ponad martwo płynącym Tybrem i w Rzymie pełnym legendowych dramatów. Uczynił więc nagły zwrot w rozmowie, pytając:
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/729
Ta strona została uwierzytelniona.