Strona:PL Zola - Rzym.djvu/733

Ta strona została uwierzytelniona.

— Monsignor Fornaro jest wszystkiem, czem tylko chcesz... Lecz wychował się pod okiem jezuitów w Kolegium rzymskiem i jest jezuitą... jest jezuitą wychowaniem, pozycyą i ambicyą swoją... Obecnie płonie żądzą otrzymania purpury kardynalskiej, a gdy zostanie mianowany kardynałem, zapragnie być papieżem... Oni wszyscy są kandydatami marzącymi o tyarze papieskiej... ledwie seminaryum ukończą już o najwyższej godności...
— A kardynał Sanguinetti?...
— To jezuita, jezuita!... Lecz jezuita zmienny w wyjawianiu swych sympatyj... Był jezuitą, przestał nim być a teraz jest nim ponownie. Sanguinetti kokietował i zawsze kokietować będzie tych, którzy górę biorą nad innymi... Przez długi czas myślano, że należy do części duchowieństwa pragnącego zgody i pojednania się Watykanu z Kwirynałem... lecz gdy rozpoczęte rokowania spełzły na niczem, Sanguinetti stał się nieprzyjacielem najeźdczych ciemiężycieli Stolicy apostolskiej. Z tychże samych względów już kilkakrotnie gniewał się i zgodził z Leonem XIII, obecnie dyplomatyzuje z Watykanem... Słowem ma on cel jedyny, upragniony i aż nadto widoczny zostania papieżem. Lecz tem opędzaniem się zużywa swą kandydaturę. Wszakże chwilowo za najniebezpieczniejszego współzawodnika uważa kardynała Boccanera. To go nawet popchnęło do nowego złączenia się z jezuitami... bo