knienie musiała nastąpić z nowym społecznym ustrojem.
Piotr jednak tylko czasową miał styczność z rzymskiemi zakonami; zabiegi, jakie czynił w swej sprawie, zapoznały go przedewszystkiem ze świeckiem duchowieństwem. Wiedział teraz dokładnie o istniejącej hierarchii pomiędzy tem duchowieństwem, o znaczeniu jakie jej dawano, o ściśle przestrzeganej i zachowywanej różnicy klas i dostojeństw.
U szczytu, dokoła papieża, panowała jego pontyfikalna familia, kardynałowie i prałaci, bardzo wyniośli i dumni, pomimo udawanej przystępności. Poniżej stało duchowieństwo parafialne a zbita jego ciżba, była jakby mieszczaństwem dostatniem i wpływowem. Pomiędzy proboszczami, było wielu ludzi rzeczywiście wykształconych, a niektórzy nawet byli szczerymi patryotami. Coraz mniej było pomiędzy nimi rozpusty i minęły już czasy, gdy kochanki tych bezżennych a zawojowanych przez kobiety starych kawalerów, rządziły Rzymem. Na najniższym szczeblu kościelnej hierarchii stały zastępy biednych księży, niemających żadnej posady. Piotr dopiero w Rzymie spotkał się z tą nieszczęsną masą duchownych, prawdziwych proletaryuszów w społecznym ustroju Kościoła. Sutana, ledwie że przykrywająca brudem porosłe ich ciała, była już tylko zbrukaną, porozrywaną szmatą a znaglani głodem, żebrali w parafialnych kościołach tanich
Strona:PL Zola - Rzym.djvu/748
Ta strona została uwierzytelniona.