Strona:PL Zola - Rzym.djvu/751

Ta strona została uwierzytelniona.

było tu ławek, ani krzeseł dla modlących się, a wierni szybko chodzili po posadzce mozajkowej, jakby śpiesząc się, by pociąg nie odjechał. Kobiety i dzieci, uległszy zmęczeniu, opierały się o cokoły kolumn starożytnych, wyczekując jakby na sygnał kolejowy. Tłum ten składał się z biednego ludu. A przed drzwiami bocznej kaplicy, gdzie się odprawiała cicha msza, stał długi szereg pobożnych, szereg wydłużony i przecinający nawę. Piotr, patrząc na tych ludzi, przypomniał sobie wydłużone szeregi ciekawych wyczekujących przed kasą teatralną kupienia biletu. W czasie podniesienia tłum ten pobożnie pochylił głowy a następnie rozbiegł się na wszystkie strony, bo msza już była skończoną. Wogóle nie lubiono tutaj składać zbyt długich wizyt Bogu i dla tego w kościołach rzymskich nie ma przygotowanych ławek i klęczników. Natomiast galowe przyjęcia w kościołach rzymskich w dnie wyjątkowych uroczystości, przeciągają się długo i są urozmaiconem widowiskiem. Wszakże, w inną niedzielę Piotr, wszedłszy do dawnego kościoła jezuickiego, napotkał otoczenie przypominające mu obyczaje kościołów francuzkich. Przed wielkim ołtarzem odbywała się msza śpiewana a wierni siedzieli na ławkach, modląc się przykładnie. Lecz większość kościołów rzymskich stała zawsze pustkami, a podczas nabożeństwa zaledwie garstka ludzi przybywała tu z najbliższego sąsiedztwa. Z pośród czterystu kościołów wzno-